niedziela, 17 kwietnia 2016

Ognisty Miecz



Ognisty Miecz


Moja Wielka Przygoda zaczęła się bardzo zwyczajnie i nieciekawie. Nie podejrzewałem, że będę brał udział w takich wydarzeniach, w które trudno uwierzyć nawet mnie.
Ale od początku…...
Mamy dzień 9 kwietnia 2016 roku. Lotnisko we Frankfurcie jak zwykle jest tłoczne i hałaśliwie. Nagle przez głośniki podano komunikat- „Otwarto rękaw przejściowy Lotu 283 Lufthansa do Australii.”
- To mój samolot!- krzyknąłem sam do siebie. Poszedłem do rękawa i wsiadłem do latającej maszyny. Lot przebiegał bezproblemowo dopóki w lewe skrzydło nie uderzył rosyjski pocisk ziemia-powietrze. Samolot zaczął spadać i nagle złamał się na pół, ja uderzyłem głową o szybę i film się urwał. Obudziłem się dwa dni później (zegarek ocalał) i z ustami pełnymi piasku i zrozumiałem że jednak żyję. Zastanawiacie się pewnie teraz, jak przeżyłem skoro wylądowałem na piasku. Otóż nieprzytomny spadłem na liście dużej palmy, po chwili się z niej zsunąłem prosto do wody, a w nocy był odpływ i woda odpłynęła a aj zostałem na piasku (przynajmniej tak przypuszczam). Wracając do tematu po chwilowym załamaniu nerwowym postanowiłem znaleźć telefon, lecz po trzech godzinach żmudnego poszukiwania znalazłem kupkę rozwalonego plastiku. Poszedłem w miejsce gdzie się obudziłem aby sprawdzić co się zachowało po upadku samolotu znalazłem poduszkę, fotel, czasopisma i dwu-dniowy zapas paluszków. Już myślałem że umrę w cierpieniach, gdy znalazłem czasopismo mówiące, że 17 kwietnia tego roku, Prezydent Stanów Zjednoczonych odwiedzi archipelag wysp , wśród których znajdowała się również moja . Byłem wniebowzięty, -to tylko 6 dni! Mam szansę przeżyć! Postanowiłem jeść i pić co tylko znajdę. Drugiego dnia poszedłem w głąb wyspy gdzie spotkałem dziwne stworzenia porozumiewające się piskami i chrząknięciami zaprowadziły mnie do wielkiego pałacu. kiedy wszedłem zacząłem się zastanawiać dlaczego tego wcześniej nie zauważyłem. Stwór z koroną powiedział:
- Magia!!- Zaskoczyło mnie to ponieważ czytał mi w myślach i mówił (MÓWIŁ!!)
-Ty mówisz?
-Tak ale tylko w tym pałacu.
-Kim jesteście? Spytałem
- Jesteśmy Keporami drugiej generacji.
- Aaa. Po co tu miałem przyjść?
-Jesteś Wybrańcem !
-Cooo? Przecież to rosyjski pocisk zniszczył samolot-dlatego tu jestem.
-Myślisz, że Rosjanie wystrzeliliby bez potrzeby swój najlepszy pocisk ziemia-powietrze w zwykły pasażerski samolot? To my go tam nakierowaliśmy.
-Dlaczego? Nie mogliście do mnie po prostu zadzwonić lub przyjść? Dlaczego zniszczyliście cały samolot i zabiliście setki ludzi?
-Ludzie żyją, nie martw się. Uratowaliśmy ich. Nie przyszliśmy do Ciebie, bo jesteśmy ukryci w cieniu i nikt się o nas nie może dowiedzieć.
- A ja ?
- Tak jak mówiłem-jesteś Wybrańcem. Tylko ty możesz uratować nas przed złym Cyrborgiem.
-No dobrze, jak mam to zrobić? Czy dostanę jakąś broń?
- Według strych legend pokonasz Cyrborga zwykłym sztyletem.
- Jaki on jest duży ? Jak wygląda?
-Cyrborg jest piętnastometrowym androidem i ma żelazny hak zamiast jednej ręki.
-I ja mam go pokonać zwykłym sztyletem?
[….dramatyczna pauza…..]
-Tak !
Władca Keporów odesłał mnie do mojego obozowiska , dał zapas jedzenia oraz sztylet. Po drodze zapytałem się czy Cyrborg też przebywa w ich ukrytym świecie.
-Tak, lecz czasem wychodzi do Waszego świata i przybiera postać niewidocznego ducha. Wszystkie znane Apokalipsy świata zostały wywołane przez niego. Pamiętasz, na przykład wybuch Wezuwiusza w Pompejach, Czarną Ospę albo Czarnobyl?
- Pamiętam, ale nie podejrzewałem, że ktoś to wywołał celowo !
Po powrocie z obozowiska zacząłem rozmyślać, czy jako Wybraniec posiadam jakieś wyjątkowe moce.
-OCZYWIŚCIE !! - odezwał się głos w mojej głowie- LECZ TYLKO W NASZYM MAGICZNYM ŚWIECIE.
Wtedy zrozumiałem , że władca Keporów potrafi rozmawiać ze mną telepatycznie. Poszedłem spać, a rano obudziło mnie szarpanie za rękę. Po przebudzeniu zobaczyłem Kepora, którego widziałem wczoraj. Prawdopodobnie był to sekretarz władcy.
- Nasz Król, Ognisty Miecz, wzywa cię na trening.
Pobiegłem szybko do Pałacu i znalazłem salę treningową.
Było tam ciemno i śmierdziało kadzidłem. W rogu sali siedział medytujący mnich.
-Spodziewałem się ciebie.- Powiedział cicho.
Już otwierałem usta aby coś powiedzieć, lecz mój mistrz uciszył mnie gestem ręki.
-Do pokonania Cyrborga potrzebne są umiejętności. Do umiejętności potrzebny jest trening. Do treningu potrzebna jest medytacja do medytacji potrzebna jest cisza a od ciszy, medytacji i treningu jestem ja, więc szanuj moje istnienie jak dar.
Jego przemowa była godna mnicha.
Gdy tylko chciałem się o coś zapytać w mojej głowie rozlegał się głos:
-CISZA. DO MEDYTACJI POTRZEBNA JEST CISZA.-
Więc nie tylko Ognisty miecz ma zdolność telepatii.
-I TELEKINEZY. LECZ ZACZNIEMY OD TELEPATII CHYBA ŻE CHCESZ ZACZĄĆ OD WALKI SZTYLETEM.
- Najpierw wolę naukę telepatii.- powiedziałem na głos.
-DOBRZE, WIĘC USIĄDŹ PO LEWEJ STRONIE OD KADZIDŁA, ZAMKNIJ OCZY, OCZYŚĆ UMYSŁ I POWTÓRZ W MYŚLACH DOWOLNE SŁOWO A NASTĘPNIE SKIERUJ JE DO MNIE CAŁĄ SWOJĄ SIŁĄ WOLI. ALE OSTROŻNIE. PIERWSZY RAZ ZAWSZE JEST NIEPRZYJEMNY.
- Sztylet, Sztylet, Sztylet.
W myślach powtarzałem jedno słowo.
Następnie próbowałem je wysłać do mojego nauczyciela.
Nagle uderzyła we mnie ogromna fala bólu a ja straciłem przytomność. Obudziłem się dopiero po kilku godzinach.
Mistrz siedział nieruchomo tak jakby nic się nie stało.
-TELEPATIĘ MASZ JUŻ OPANOWANĄ. PRZEJDŹMY DO KOLEJNYCH TRENINGÓW.
Nie będę opisywał pozostałych treningów, powiem tylko, że były żmudne i męczące.
Po dwóch dniach przybył do mnie sam Król Ognisty Miecz i powiedział:
-Wszystkie potrzebne umiejętności masz już opanowane. Czas abyś zmierzył się z Cyrborgiem.
Bardzo się wystraszyłem bo nie byłem pewien czy dam radę. Wręczono mi obsydianową zbroję i sztylet z tytanu.
Wprowadzono mnie na wielką polanę . Na jej drugim końcu siedział przeogromny troll z maczugą i dwumetrowymi kłami. Jego przymknięte oczy powodowały, że wyglądał jeszcze groźniej.
Słońce mam za plecami-pomyślałem- to bardzo mi się przyda.
Troll mruknął głośno i zaczął iść w moim kierunku. Odbiłem się mocno od ziemi i wylądowałem mu na czubku głowy.
Już myślałem, że wygrałem, ale troll potrząsnął głową a ja spadłem twarzą w ziemię. Pozbierałem się i z rozpędu wbiłem trollowi sztylet w łydkę. Troll zawył jak tysiąc syren alarmowych. Wykorzystałem ten moment i zraniłem go w plecy. Olbrzym z rykiem odwrócił się i próbował uderzyć mnie maczugą, lecz ja zwinnie unikałem morderczych ciosów. W pewnym momencie maczuga trolla wbiła się w ziemię. Gdy szarpał się z nią, próbując wyrwać ja wbiegłem po niej i wbiłem mu sztylet prosto w serce. Troll wrzasnął, chwycił się za pierś, jego oczy zrobiły się szare a on sam nagle rozsypał się w proch. Krzyknąłem ze szczęścia a wraz ze mną Płonący Miecz, mistrz sztuk walki i sekretarz króla.
Po powrocie do miasta Keporów usłyszałem wszędzie rozlegające się okrzyki szczęścia i wiwatowanie na moją cześć.
Heroldowie ustawili się w szeregu i zagrali na trąbach wesołą pieśń.
Władca wezwał mnie na mównicę i poprosił żebym wszystkim opowiedział jak zabiłem potwora.
Po zakończonych uroczystościach na moją cześć, spędziłem resztę dni w oczekiwaniu na przybycie prezydenta Obamy na wyspę, na wesołych biesiadach z moimi nowymi przyjaciółmi Keporami. Powrót do kraju był nieciekawy, więc nie będę go opisywał.



wtorek, 12 stycznia 2016

Nie/Znajomi



Obejrzałem film pod tytułem "nie znasz-nie zapraszaj" i zachęcam do zapoznania się z moją opinią
     
Tematem filmu jest niebezpieczeństwo czyhające w wirtualnym świecie. Pokazano tu  jak ryzykowne jest zapraszanie do grona znajomych obcych osób poznanych przez Internet. 
Konkluzją filmu jest ukazanie do czego może doprowadzić internetowa znajomość. Uzmysłowiono tu odbiorcy jak może się skończyć nieostrożne podawanie swoich danych w sieci. Autorzy chcą zademonstrować, że często dorosłe osoby podają się za kogoś innego na różnych płaszczyznach internetowych, dlatego też przebrano mężczyznę w ubrania małej dziewczynki. Po powrocie dziewczynka jest zszokowana i przerażona jego zatrważającym zachowaniem, lecz zaraz dla bezpieczeństwa zamyka komputer. Również narrator zaprezentowany jest w urządzeniu mobilnym co symbolizuje, że takie rzeczy mogą  też zdarzyć się poprzez urządzenia elektroniczne. Treść filmu wiąże się z dzisiejszą cywilizacją, która kręci się wokół Internetu. Stał się on bowiem powszechnym środkiem komunikacji międzyludzkiej. Często ludzie kontaktują się z obcymi osobami nie mając świadomości kto znajduje się po drugiej stronie. Sytuacja przedstawiona w produkcji przypomina mi historię Czerwonego Kapturka. Wilk podając się i przebierając za babcię włamuje się do chatki z zamiarem skonsumowania dziewczynki. Wcześniej nie znając Wilka i jego zamiarów Kapturek podaje mu adres, co najprawdopodobniej wydarzyło się przed filmikiem. Wnioskuję to po tym, że mężczyzna znalazł się w obcym domu a bohaterka filmu jest zdezorientowana.

Moim zdaniem ważne jest aby ta ekranizacja trafiała do grona jak największej liczby osób by uświadamiać dzieci i młodzież jak ryzykowne jest korzystanie z Internetu i spoufalanie się z nieznajomymi.

źródło: https://www.youtube.com/watch?v=OOdLn4CCThg