Pewnej deszczowej nocy w miejskich lochach spotkali się Rochefort i Milady.
Rochefort na rozkazy Kardynała miał omówić plan kradzieży spinek.
Mieli czas do świtu, bo później w lochach zbierały się tłumy.
Bardzo tu śmierdziało i było brudno. Za spiskowcami wisiały brudne ubrania.
Rochefort czekał na Milady długo, zbyt długo... W końcu przyszła Rochefort się trochę niepokoił gdy w końcu przyszła. Zaczął z nią omawiać plan, a brzmiało to mniej więcej tak:
-Słuchaj, mam dla Ciebie trudną misję- szepnął.
-Jestem gotowa na wyzwanie!- odpowiedziała odważnie kobieta
-Dotyczy to drogocennych spinek królowej...-ciągnął
-Co mam zrobić Panie?- zapytała wprost
-Musimy ukraść na balu drogocenne spinki należące do Anny Austriaczki- powiedział
-No ale jak?!- wykrzyczała ze złością Milady.
Rochefort zignorował zachowanie swojego szpiega.
- Na balu zakradniesz się do Buckingama i odetniesz dwie spinki.
-Ooo, i co dalej?- Zapytała z entuzjazmem.
-Po cichu wyjdziesz, udając ból głowy
-hmm..- mimo próby wtrącenia się Milady, Rochefort mówił nieprzerwanie
-Brylanty od spinek stłuczemy na pył a resztę stopimy aby nikt nie stworzył takich samych.
-Podaj szczegóły!!!- wrzasnęła,
zaskoczony Rochefort zaczął opowiadać lecz nagle Milady powiedziała szeptem:
-pssst, ktoś nas podsłuchuje!
-Wyślę ci list ze szczegółami- odpowiedział cicho.
Na tym rozmowa się skończyła.
Na drugi dzień Milady dostała list. Po krótkiej lekturze przystąpiła do działania, lecz najpierw list spaliła.Przebrała się i poszła na bal. Po cichu podeszła i stanęła za Buckingamem . Odcięła spinki zręcznym ruchem i po cichu uciekła aby zniszczyć spinki.